Łukasz Matuszczyk

piłka nożna, Pogoń Szczecin

Historia zawodnika w tym sezonie nie była szczęśliwa. Kontuzja wyeliminowała go z gry już w październiku. Rehabilitowany w Domu Lekarskim dopiero teraz, po awansie Pogoni, z optymizmem może patrzeć w przyszłość.

Mecz z Bogdanką Łęczna w październiku dla piłkarza Pogoni Szczecin skończył się w 20 minucie. „Po zderzeniu z przeciwnikiem coś strzeliło mi w udzie i poczułem silny ból. Musieli mnie znosić z boiska. Dr Paprota dał mi środki przeciwbólowe, a we wtorek byłem na usg u dr Skały w Domu Lekarskim”. Diagnoza to naderwanie mięśnia półścięgnistego i półbłoniastego. „Nie spodziewałem się, to w mojej karierze pierwszy problem z mięśniami i od razy tak poważny”. Po tygodniu, jak obrzęk i krwiak się zmniejszył, Łukasz trafił na rehabilitację do Rafała Wokrój, naszego rehabilitanta. „Początkowo były to tylko masaże, później rozpocząłem również ćwiczenia. Ból powoli przechodził. W lutym pojechałem na obóz do Pogorzelicy, ale noga nie wytrzymała, kulałem na nią. Wróciłem na salę rehabilitacyjną.”

W marcu trener Pogoni zdecydował o odsunięciu Matuszczyka z pierwszoligowego składu. Szeroko komentowany był sposób w jaki klub poinformował zawodnika o wystawieniu na listę transferową, a raczej termin tej informacji – na tyle późny, że nie było szansy na znalezienie nowego pracodawcy. Obrońca trafił do drugiego składu. „Była to dla mnie degradacja, którą mocno przeżyłem.”

Łukasz wrócił na treningi z kadrą w kwietniu. Teraz, gdy Pogoń awansowała do ekstraklasy, zostaje w klubie jako pełnoprawny członek pierwszego zespołu. „Cieszę się z takiego obrotu sprawy. Noga już nie boli, wróciłem do formy, więc jesienią wracam do gry”. Dla nas Łukasz jest kolejny zawodnikiem, który po kontuzji wraca po rehabilitacji na boisko. Jesteśmy dumni, że możemy wspierać w ten sposób nasz klub.