Jerzy Koszuta

koszykówka, AZS Radex Szczecin (2012)

W 4 miesiące po zabiegu ACL Jerzy Koszuta, jeden z czołowych koszykarzy pierwszoligowego zespołu AZS Radex, był z powrotem na boisku – ten sukces to gigantyczna praca zawodnika oraz naszego zespołu: ortopedy dr Piotra Kominiaka i rehabilitanta Rafała Wokrój

„To był bardzo trudny okres dla mnie” – tak wspomina Koszuta październik zeszłego roku. Ku zaskoczeniu wielu, po udanym sezonie przeszedł ze Spójni Stargard do lokalnego rywala – AZS-u Radex. Zdążył zagrać jeden mecz, kiedy po debiucie w barwach Szczecina złapał kontuzję kolana. „To zdarzyło się podczas treningu. Trudno mi powiedzieć dokładnie co spowodowało tak poważną kontuzję. Nigdy wcześniej nie miałem problemów z tym kolanem. Jestem zawodnikiem, który lubi ciężko pracować na treningach, a tym razem nie czułem się na 100% przygotowany do sezonu. Podczas meczu naciągnąłem łydkę i po tym,  w środę, jak wszedłem mocno w trening, kolano nie wytrzymało.”

Po badaniach i konsultacji w Domu Lekarskim, dr Piotr Kominiak przeprowadził 20. października zabieg całkowitej rekonstrukcji więzadeł i szycia łąkotki „Po takiej kontuzji Kominiak powiedział, że rehabilitacja standardowo trwa do pół roku i szybszy powrót na boisko jest obarczony dużym ryzykiem. To wykluczyłoby mnie z rozgrywek w tym sezonie, z czym ciężko mi było się pogodzić”.

Już po tygodniu od zabiegu koszykarz był na sali rehabilitacyjnej. Jego powrotem do zdrowia zajął się Rafał Wokrój. „Rafał jest „przyjacielem drużyny”, pracował wcześniej z jednym z moich kolegów z zespołu, więc wiedziałem co mnie czeka i miałem pewność, że jestem w dobrych rękach. Cały czas czuwał nade mną również Łukasz Wrzalik, którego znałem wcześniej i do którego mam zaufanie. Samo Centrum zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, co było o tyle ważne, że miałem świadomość, że spędzę tu dużo czasu.”

„Jerry” zrobił wszystko by powrócić do gry jeszcze w tym sezonie. „Codzienna praca rehabilitacyjna po takim zabiegu nie należy do lekkich, ale od początku z Rafałem mówiliśmy, że chcemy wrócić na mecze  wiosną.”Choć postępy były widoczne, to jeszcze na 2 tygodnie przed meczem nie było pewności czy koszykarz może zagrać. „Po powrocie na treningi, jak biegałem, wiedziałem, że przy kontakcie, jak ktoś mnie popchnie, to jest jeszcze ryzyko, że kolano nie wytrzyma, ale tuż przed meczem byłem już tak dobrze przygotowany, że czułem, że mogę nie myśleć o kolanie i skupić się na grze.” W meczu w Siedlcami, który odbył się 10 marca, Koszuta spędził na boisku prawie pół godziny. Jego udział był ważny dla drużyny, która, między innymi dzięki jego wsparciu, zakończyła sezon w I lidze na 10 miejscu. „Mam nadzieję, że zostanę w Szczecinie. Pokazałem, że wróciłem do formy sprzed kontuzji i drużyna może na mnie liczyć. Dobrze się tu czuję i rozmowy z prezesami klubu idą w dobrym kierunku”.

My również trzymamy kciuki, by „Jerry” został AZSie Radex, byśmy mogli podziwiać kolejne wsady jednego z najbardziej skocznych zawodników w Polsce.